Po WarmUp Doublehanded Challenge i Gdynia Doublehanded Yachtrace przyszedł czas dla tych, którzy nie zdążyli nacieszyć się sezonem. 2 października na Bałtyku 18 jednostek wystartowało w ramach CoolDown Doublehanded Challenge.
W 100-milowym wyścigu w grupie ORC najlepszym jachtem okazał się „Hobart” Mirosława Zemke i Ryszarda Szostaka, drugie miejsce zajęła „Zena II”, a trzecie „Dexxter”. Dwa jachty z tej grupy – „Polled 2” i „North Cape” – nie ukończyły regat.
– Wyścig był ciężki – opowiada Mirosław Zemke. – Do Władysławowa można było płynąć swobodnie , ale od boi WG z powrotem było już mało przyjemnie. Płynęliśmy tam pod spory prąd i wiatr, które układały fale prosto w dziób. Wyścig udało się wygrać dlatego, że „Hobart” jest perfekcyjnie przygotowany do takiej żeglugi. Pozwala płynąć, odpocząć i tak się ustawić, żeby wyścig okazał się przyjazny dla żeglarzy.
Z kolei w grupie Open zwyciężył jacht „Bigger Johnka”, druga była „Caravela 950”, a trzeci „Maxi Honey”.
– Aura była bardzo ciekawa – mówi Paweł Wilkowski. – Mieliśmy południowo-wschodni wiatr, więc był bardzo duży przybój w Gdyni. Wiatr chwilami osiągał nawet do 30 węzłów, więc nie były to warunki dla każdego.
Debiutancka impreza w kalendarzu regatowym na Bałtyku okazała się frekwencyjnym sukcesem. Do zmagań zgłosiło się 18 jachtów, co jest rekordową ilością w zainaugurowanym w ubiegłym roku cyklu Doublehanded. CoolDown Doublehanded Challenge to trzecia odsłona regat.