Wymagający finał Pucharu Polski

Autor:
Klaudia Krause-Bacia
Adam Łożyński

W połowie października Puck stał się areną zmagań zawodników wszystkich najważniejszych polskich klas windsurfingowych. Wszystkich, ponieważ były to pierwsze wspólne regaty RS:X, Raceboard, Formula, Slalom i Techno293! Było to jedno z największych deskowych widowisk tego roku, nie tylko ze względu na szeroki udział klas, ale też ze względu na esktremalne warunki pogodowe. 

- Od kilku lat w naszych głowach rysowały się plany wspólnych regat. RS:X, Raceboard, Formula, Slalom i jeszcze do tego młodzież na Bicach razem na starcie. Marzenia nie miały jednak przełożenia na rzeczywistość. Choć początkowo nawet sam prezes – Witold Dudziński nie myślał, że finałowe zawody spotkają się z tak dużym zainteresowaniem to jednak się udało! – pisze Adam Łożyński, żeglarz, bojerowiec, reprezentant Polski w windsurfingu (POL-2), członek Polskiego Stowarzyszenia Windsurfingu. 

Wszystkie klasy zostały mocno obstawione pomimo zaledwie kilku kresek na termometrze. Tym samym linia startu rozgrzana była do czerwoności. W sobotę sygnały szły jeden za drugim przez kilka godzin. Nie wszyscy wytrzymali ekstremalne warunki bo trzeba przyznać, że łatwo nie było. Wiatr dowiewał do trzydziestu węzłów, co sprawiło problem nawet najlepszym windsurferom w kraju.

Maciek Rutkowski tak to skomentował po zawodach:

- To były jedne z najcięższych zawodów w jakich startowałem. Na termometrze sześć stopni, temperatura odczuwalna w okolicach zera i kupa trawy w wodzie sprawiły, że była to bardziej walka ze sobą niż z przeciwnikami!

Maćkowi udało się wygrać Slalom. Co z resztą nie dziwi, bo w tym roku zwyciężał tam, gdzie się tylko pojawił. 

Nie inaczej było w klasie Raceboard. Najlepszym okazał się najlepszy. Max Wójcik potwierdził swą znakomitą formę na pięć tygodni przed wyjazdem na Mistrzostwa Świata. W swoim komentarzu wyraził zadowolenie z faktu, że tak duża liczba deskarzy nie przestraszyła się październikowej pogody i podjęła walkę z resztą. Oto jego relacja:

- Puck to mój ostatni przystanek i sprawdzian przed Mistrzostwami Świata w Australii. Spodziewałem się mocnej obstawy i się nie zawiodłem. Pięć stopni na termometrze i ponad dwadzieścia węzłów na wiatromierzu pozwoliły oddzielić ziarno od plew. Tu szacun dla wszystkich tych, którzy mimo to sklarowali się, ubrali w pianki i wypłynęli, by po chwili odmrozić sobie palce. Szczególnie gratuluję Marlenie i rudej Grażynie. Ja do Australii lecę z przeświadczeniem, że po chrzcie puckim, nie ma… we wsi. Jestem gotowy na wszystko!

Cóż dołączamy się do gratulacji i życzymy powodzenia!

W klasie RS:X choć uczestników było mniej to poziom jak na olimpijską klasę przystało był wysoki. Wystartowali młodsi kadrowicze. Najlepiej w tym gronie poradził sobie Piotr Szmit, który tak opisał puckie regaty:

- Mimo bardzo niskiej temperatury i dużej ilości trawy na trasie, pływało mi się bardzo przyjemnie. Głównie za sprawą silnego wiatru. W sumie udało mi się zwyciężyć w mojej kategorii, a oprócz tego wystartowałem w kilku wyścigach z bardziej doświadczonymi zawodnikami z klasy raceboard. Byłem bardzo pozytywnie zaskoczony meldując się w owych wyścigach na czołowych miejscach. Regaty uważam za bardzo fajne pomimo zimna, które dawało się we znaki. W tym sezonie mam przed sobą jeszcze trochę pływania i startów. Najważniejszy z nich to Mistrzostwa Świata RSX na Cyprze, które odbędą się już za miesiąc.

W niedzielę do walki o ostatnie trofeum tego roku stanęli zawodnicy Formuły. Niespodziewanie remis punktowy z Jakubem Janikiem wygrał Tomasz Miękus, który został zwycięzcą regat i zaliczył spory awans w krajowym rankingu na koniec sezonu. Wśród najmłodszych, ale nie mniej dzielnych triumfowała Julia Dawidowicz. Na kolejnym miejscu ex aequo Iga Stępczyńska, Wiktoria Giec oraz Maciek Pietrzak.

 

Szczegółowe wyniki na: www.psw.org.pl