Prywatne wyspy to hasło, które automatycznie kojarzy się z niebotyczną sumą pieniędzy oraz sporym nakładem pracy, o czym nie raz już się przekonaliśmy. Pamiętacie, jak kilka lat temu w Dubaju w spektakularny sposób utopiono kilkanaście miliardów dolarów, gdy sieć sztucznych wysp skończyła pod wodą? Teraz niekoniecznie musi tak być. Wydaje się, że Duńczycy znaleźli rozwiązanie idealne -„Parkipelago”.
Czym jest Parkipelago? To niewielkie drewniane wyspy stworzone przez Marchalla Blechera z Australii oraz Magnusa Maarbjerga z kopenhaskiego studia Forkstrot. Cel? Przede wszystkim próba ożywienia akwenów, które jak dotąd nie były w Danii szczególnie wykorzystywane. Głównym założeniem projektu jest bycie dryfującą przystanią, a w przyszłości pełnoprawnym składnikiem tamtejszego życia kulturalnego.
Pierwsze plany dotyczące realizacji projektu Parkipelago pojawiły się w 2016 roku, a niespełna pół roku temu w południowej części basenu wypełniającego przestrzeń między Zelandią a Amagerem, zwodowano pierwszą prototypową wysepkę CPHØ1. To niewielka (powierzchnia około 20 m²) drewniana platforma z lipą pośrodku, zbudowana ręcznie z lokalnie pozyskanych materiałów. Prócz drewna do ich stworzenia użyto m.in. plastikowych butelek pochodzących z recyklingu. Z drewnianych obiektów skorzystać mogą wszyscy, zmęczeni żeglarze, wędkarzy czy po prostu osoby chcące się opalać.
Pływająca po kopenhaskich kanałach CPHØ1 to zaledwie początek inwestycji. Projekt Parkipelago w swym założeniu ma składać się z ośmiu różniących się od siebie wysepek. Ich rozmiary i zastosowania ogranicza tylko wyobraźnia twórców. Wydaje się, że to bardzo przyszłościowa koncepcja. Być może w niedalekiej przyszłości takie wysepki powstaną także na polskiej Wiśle?