Znużony rywalizacją w zawodach Holender, Jerri van de Kop, znalazł inny sposób na wykorzystanie swoich umiejętności i tak powstał projekt „Follow the Wind”, czyli misja mająca uświadomić obecne i nadchodzące konsekwencje zmian klimatycznych. Aby zwrócić uwagę na skalę problemu, kitesurfer Jerrie van de Kop postanowił przemierzyć ląd i wody Tanzanii wykorzystując w tym celu jedynie siłę wiatru.
Dlaczego Tanzania? Globalne ocieplenie w szczególny sposób dotyka właśnie rejonów wokół Kilimandżaro. Obszary, które kiedyś były zielone, zamieniają się w pustynie. Mało kto zdaje sobie sprawę, że zanikanie wegetacji napędza wzrost temperatury i sprawia, że ośnieżony szczyt najwyższej góry Afryki niedługo będziemy podziwiać tylko na zdjęciach.
Jerrie wystartował z Zanzibaru z ramienia organizacji ekologicznej Justdiggit, organizacji charytatywnej zajmującej się polepszeniem dostępności wody w Afryce. Pokonując lazurową wodę dostał się do Tanzanii, by zakończyć podróż na najwyższym afrykańskim szczycie - ośnieżonym Kilimandżaro.
Do transportu wykorzystał sześć środków transportu napędzanych siłą wiatru: deski kiteboardingowej z latawcem, foilboarda, specjalnego wózka typu baggy z przymocowanym żaglem windsurfingowym, kitewinga - mutacji windsurfingowego żagla, kite’a i lotni, czy wypełnionego gorącym powietrzem balonu. Każdy kilometr trasy pokonał wykorzystując moc natury.